Via Baltica dzień 3 – Łotwa: Ryga – Art Nouveau przy babuszkinej chatce
Wilno, Ryga, Tallin – każda ze stolic regionu bałtyckiego mnie urzekła i nawet po powrocie z Via Baltica miałam wciąż wątpliwości, która podobała mi się najbardziej. Charakter wszystkich trzech miast wpisuje się w moje upodobania – Wilno swoją wyzwoloną sztuką, Tallin urokiem średniowiecznego miasta, natomiast Ryga… Ryga miała w sobie to, co kocham najbardziej – Art Nouveau i rosyjskiego ducha. Tym właśnie stolica Łotwy mnie zaskoczyła. Wydawałoby się, że zestawienie delikatnej, frywolnej secesji oraz silnego socjalistycznego akcentu jest niemożliwe, ale architektura Rygi pokazała, że wykluczające się style potrafią bytować ze sobą w symbiozie. I dlatego stawiam Rygę na piedestale i wszem ogłaszam, że była to najpiękniejsza stolica, jaką udało nam się zobaczyć na Via Baltica.
HISTORIA RYGI
Zazwyczaj niewiele poświęcam miejsca historii zwiedzanych miast, ale nie sposób mówić o Rydze bez wspomnienia, że przełomowym wydarzeniem dla rozwoju miasta było przystąpienie do Hanzy w XIII w. Hanza była związkiem państw Europy Północnej, których stosunki opierały się na współpracy handlowej. Stając się czołowymi ośrodkami handlu w naszej części kontynentu, miasta przynależące do Hanzy świetnie się rozwijały. Profity wyniesione ze współpracy hanzatyckiej odcisnęły się między innymi w estetyce Rygi, co widać gołym okiem, spacerując po starówce.
Na Łotwie wyraźnie odcisnęło się długoletnie jarzmo początkowo Rosji, potem Związku Radzieckiego. Państwo zostało podbite przez Rosjan w XVIII w. i zostało pod ich wpływem do I Wojny Światowej. W tym czasie Ryga stałą się najważniejszym rosyjskim miastem portowym i prosperowała znakomicie do czasów II Wojny Światowej. Po wojnie państwo zostało wcielone w Związek Radziecki i dopiero w 1991 roku Łotwa odzyskała niepodległość. Jednak wieloletnia rusyfikacja spowodowała, że w Rydze prędzej usłyszymy język rosyjski niż łotewski, a sami Łotysze stanowią mniejszość narodową.
DOJAZD DO RYGI
– Warto jednak pamiętać, że im dalej na wschód, tym odczuwalnie drogi tracą na jakości – tyczy się to zarówno naszego kraju jak i zagranicy. Po stronie Łotewskiej tylko autostrady i drogi ekspresowe są dostatecznej jakości.
– Łotysze jeżdżą baaaaardzo przepisowo (zapewne ze względu na wysokie mandaty za przekroczenie prędkości) i zachwyciła nas ich kultura jazdy. Kierowcy, widząc samochód chcący wyprzedzać, zjeżdżają lekko na pobocze, robiąc miejsce wyprzedzającemu. To nie były jednostkowe sytuacje. Naprawdę Łotysze, czapki z głów za wasze zachowanie na drodze.
– W trasie przydatny okaże się tempomat, gdyż na długich, prostych odcinkach nie można przekraczać 90km/h. Jazda staje się trochę monotonna, szczególnie, że krajobraz Łotwy nie różni się zbytnio od naszego, więc „nie ma na czym oka zawiesić”.
– No dobrze, nieco skłamałam mówiąc, że „krajboraz mamy podobny” – Łotwa, jaki i Litwa i Estonia górują nad Polską tym, że żadne banery, pylony, szyldy, świecące jaskrawo semafory i inne reklamowe szmaty nie zasłaniają nam widoku. Stąd odnosi się wrażenie czystości i przestrzeni na trasie.
PODRÓŻOWANIE PO RYDZE
– Ryga dostarczyła nam małego samochodowego survivalu, bo cała stolica była rozkopana, a drogi, nawet te główne w stanie takim, że pożal się Boże. Z tego, co się dowiedzieliśmy, nie jest to stan przejściowy. Ryga to królestwo robót drogowych.
– Parkingi są dość drogie. My zapłaciliśmy 10 euro za cały dzień.
CO ZOBACZYĆ W RYDZE
Starówka – Ryga znana jest przede wszystkim ze swojej pięknej starówki, wpisanej na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO.
A spacerując po ulicach koniecznie trzeba zajść na…
Ulice Elizabetes, Strelnieku, Alberta i ich okolice – to tam znajdziecie największe skupisko budynków w stylu secesyjnym. Wprost niesamowite doświadczenie dla amanta Art Nouveau zobaczyć na własne oczy sporą część reprezentatywnych budynków tego nurtu, które widuje się zazwyczaj w albumach i katalogach. Finezyjnie ozdobione rzeźbami, roślinnymi ornamentami, fikuśnymi wieżyczkami, kolorowymi witrażami budynki zajmują aż 40% miasta – z tego powodu Ryga została okrzyknięta ośrodkiem Art Nouveau w Europie.
Trudno uwierzyć, że nieopodal takich wspaniałości natkniemy się na rozlatujące się drewniane domki.
Katedra w Rydze i Plac Katedralny – Początki katedry sięgają XII wieku. Budowę nadzorował biskup Albert, który znacznie wpłynął na początkowe dzieje państwa. Swoją obecną postać katedra uzyskała pod koniec XIX w. Ulokowana jest przy Placu Katedralnym, największym placu w Rydze, obok galerii sztuki Riga Bourse i budynku łotewskiego radia. Na Placu Katedralnym organizowane są jarmarki, występy artystyczne i różne eventy.
Kościół św. Piotra – na jego wieży w XIV w. zamontowano pierwszy publiczny zegar w Rydze. Zarówno dawniej jak i obecnie na tarczy zegara znajduje się tylko jedna wskazówka odmierzająca godziny. Swego czasu była najwyższą drewnianą budowlą w Europie i prawdopodobnie na świecie. Na szczycie znajduje się platforma widokowa, wejście na szczyt kosztuje 7 EUR.
Plac Ratuszowy i Dom Czarnogłowych – Dom Czarnogłowych jest najbardziej rozpoznawalną atrakcją stolicy. Obecny stan jest rekonstrukcją, gdyż oryginał został zniszczony podczas II Wojny Światowej. Budynek był niegdyś siedzibą Bractwa Czarnogłowych – stowarzyszenia kupców, którzy nie spełniali wytycznych do przedostania się do Wielkiej Gildii kupieckiej. Byli to bogaci kupcy o niejasnym statusie prawnym: nieżonaci i nie mieszkający w stolicy. Członkowie Bractwa pilnowali murów miejskich przed konfliktami wewnętrznymi miasta oraz przed natarciem z zewnątrz. Bractwo Czarnogłowych funkcjonowało do II Wojny Światowej, kiedy to sowieci zaczęli prześladować jego członków.
Pomnik Muzykantów z Bremy – kojarzycie tę uroczą bajkę braci Grimm o zwierzętach domowych, którym zamarzyła się kariera piosenkarska? W Rydze, tuż obok Kościoła św. Jana, znajduje się pomnik przedstawiający kolejno osła, psa, kota, koguta stojących jedno na drugim. W bajce w tej pozycji zaglądają przez okno domu rozbójników, a w pomniku zwierzęta spoglądają przez żelazną kurtynę. Niewątpliwie pojawia się tu podtekst polityczny nawiązujący do czasów, kiedy Łotwa była częścią ZSSR. Nos osiołka jest mocno wytarty, a to przez legendę, która głosi, że kto potrze jego nos, temu spełni się pomyślane życzenie.
Pomnik Wolności – 42-metrowy pomnik upamiętniający żołnierzy, którzy zginęli w walkach o niepodległość w latach 1918 – 1920. Sowieci planowali usunięcie pomnika, jednak, jak głosi legenda, wstawiła się za nim uczennica autora konstrukcji, argumentując jego estetyczną wartość. Pomnik pozostawiono, nadając mu poprawnie politycznie znaczenie symboli i zgodnie z „trendem” postawiono obok pomnik Lenina. Konstrukcja posiada wiele odniesień i podtekstów historyczno-politycznych choćby to, że statua na jej szczycie nie bez powodu skierowana jest twarzą na zachód 😉 Obecnie statuy pilnują wartownicy zmieniający się co godzinę. Przez ten czas stoją bez ruchu pod pomnikiem.
Wieża radiowo-telewizyjna – wysoka na 368,5 m, uznawaną za najwyższą wieżę w Unii Europejskiej. Ma wytrzymać 250 lat i stać nawet w przypadku trzęsienia ziemi o sile 7,5 stopnia w skali Richtera. Wieżę udostępniono do zwiedzania – na wysokości 97 m znajduje się platforma widokowa z niesamowicie piękną panoramą na miasto.
Centraltirgus (Bazar Miejski) – wpisany na listę UNESCO z powodu swej nietypowej konstrukcji. Bazar został przerobiony z byłych niemieckich hangarów na Zeppeliny. Te pięć hangarów stanowią większą część zachowanych na świecie (podobno łącznie jest ich dziewięć). Bazar to świetne miejsce, jeżeli chcemy kupić lub zjeść coś wyjątkowego. Można tu nabyć zarówno lokalne produkty jak i sprowadzane z zagranicy wyroby. Centraltirgus mieści w sobie 3000 stanowisk sprzedaży, ale handel kwitnie również przy hangarach.
Dzięki zakupom w Centraltirgus Te. miał okazję zjeść czeburek – pieroga, którym namiętnie karmiłam się podczas wymiany studenckiej na Białorusi, ja natomiast zasmakowałam w kiszonym kalafiorze z dodatkiem curry i ziół. Doprawdy zaskoczyło nas to, ile rzeczy potrafią kisić Rosjanie: całe główki czosnku, pomidory, a nawet jabłka! Na Centraltirgus kupiliśmy też sosy domowej receptury dla siebie i rodzinie na prezent.
Łotewska Akadema Nauk – Będąc przy Centraltirgus na pewno zauważycie dobrze znany wam budynek. W Rydze znajduje się niższy brat bliźnik naszego Pałacu Kultury i Nauki. Łotewska Akademia Nauk, licząca sobie 108 m wysokości (brat z Warszawy liczy 237 m), powstała w latach w 1956 roku jako kolejna z serii tych socjalistycznych pereł. Kilka tego typu znajdziemy jeszcze w innych krajach byłego Związku Radzieckiego. Skoro w swoim albumie ze zdjęciami mam widok z warszawskiego Pałacu Kultlury i Nauki, to wstyd byłoby nie mieć do kolekcji widoku z Łotewskiej Akademi Nauk. Koszt wjechania na samą górę kosztuje 5 euro.
Kościół Zwiastowania NMP – ten postawiony obok Łotewskiej Akademii Nauk niewielki, jaskrawy kościół jest jednym z najważniejszych prawosławnych świątyń w Rydze. W jego wnętrzu przechowywana jest święta ikona św. Mikołaja.
Sobór Narodzenia Pańskiego – Pierwsza napotkana przez nas atrakcja, która zaparła mi dech w piersiach. Jest największą świątynią prawosławną w byłych radzieckich republikach nadbałtyckich. Jej losy były burzliwe: w czasie I Wojny Światowej została przekształcona przez Niemców na kościół luterański, potem pełniła funkcję planetarium za sowietów. Swoją pierwotną, sakralną rolę zaczęła odgrywać po uzyskaniu przez Łotwę niepodległości, czyli w 1991 roku. Wejść do Soboru na pewno warto, jednak musicie mieć na uwadze, że kościoły prawosławne rządzą się srogim prawem: nie można fotografować wnętrza i wchodzić w niestosownym stroju.
Niedaleko Soboru mieści się piękny park.
Baszta Prochowa – wysoka na 25,5 m baszta pochodzi z 1330 r. – jest to jedyna, jaka pozostała z wszystkich baszt murów obronnych Rygi. Wokół baszty krąży ciekawa historia – budynek długo leżał opuszczony i gołębie urządziły tam sobie siedzibę. Grupa studentów zdołała wykupić basztę od Rady Miasta za psie pieniądze, pod warunkiem, że dokona jej renowacji. Studenci, sprzedając gołębie łajno, które zebrali przy czyszczeniu budynku, zarobili bardzo dużo pieniędzy, dzięki czemu mogli doprowadzić basztę do rewelacyjnego stanu.
CO ZJEŚĆ W RYDZE
Chcąc zjeść coś lokalnego na Łotwie, nastawcie się, że będzie ciężko i tłusto. Kuchnia łotewska składa się głównie z ziemniaczanych i mącznych potraw. Będąc w Rydze warto zjeść:
Pielmieni – małe mięsne pierożki z farszem (coś jak nasze pierogi)
Soljankę – pyszną, gęstą zupę
A na lepsze trawienie po spożyciu obiadu zalecam wypicie „balsamu”. Ten czarny napój jest likierem ziołowym, posiadającym wiele leczniczych właściwości. Smak balsamu jest dość… „specyficzny”. Ja za nim nie przepadam. Pierwszy raz zakupiłam balsam w dużych ilościach na Białorusi. Poleciałam wtedy na piękny design butelek, niestety potem się okazało, że nie da się tego pić nawet z colą. Ale nie zrażajcie się, może akurat wam zasmakuje.
Jeżeli zastanawiacie się, gdzie zjeść dobrze bez znacznego naruszania stanu kieszeni, polecam znaną mi również z Mińska, sieć Lido, która serwuje czysto słowiańskie przysmaki. W restauracji nakładamy sobie na tackę, co tylko zechcemy i z nałożonym jedzeniem idziemy do kasy. Lido znajdziecie również w innych wschodnich krajach.
CO PRZYWIEŹĆ NA PAMIĄTKĘ Z RYGI
świńskie uszy (świetna zagryzka do piwa), balsam ziołowy, słodycze Laima, miód
CENY W RYDZE
Łotwa 1 łat = ok. 6 zł
Niestety odczulimy na własnej skórze, że im bardziej na wchód, tym drożej. Ceny w Rydze są dość wysokie i wiele z produktów dostępnych w Polsce kosztuje drożej.
Nasz paragon:
– kawa + herbata – 4 euro
– 8 euro – kiszonki i dwa sosy domowej roboty, 1 euro – czeburiek
ZAKUPY W RYDZE
– wstydem byłoby nie kupić czegoś na Centraltirgus, szczególnie, że dostępne są tam pyszne, lokalne produkty. Trzeba tylko uważać, żeby nie dać się oskubać sprzedawcom. Warto też się potargować.
– słodkości polecam kupić w sklepie Laima – jest to łotewska sieć sklepów ze słodyczami. Marka została założona w Rydze w 1870 roku przez Theodora Riegerta, który utworzył pierwszą na Łotwie fabrykę czekolady. Nazwa została zaczerpnięta od imienia bałtyckiej bogini losu. Sklepy Laimy znajdziemy w całej Rydze. Charakteryzują się tym, że są kolorowo i ciekawie urządzone, a ryski sklep szczyci się postawionym obok zegarem, który stał się turystyczną atrakcją miasta.
– jeżeli chodzi o markety to najpopularniejsze to Rimi i Maxima, znajdziemy je nie tylko w Rydze, ale w całym kraju.
INNE ATRAKCJE
Wracając z Rygi, przekonaliśmy się, że jeżeli jechać nad Bałtyk, to tylko zza wschodnią granicę! Bałtyk zawsze kojarzył mi się z tłumem ciągnącym promenadą, zapachem smażonej ryby w powietrzu, murem parawanów zasłaniających widok na morze. Na Łotwie tego brak. Poznaliśmy inną stronę naszego morza – wyludnionego, dziewiczego, spokojnego. Nie spodziewaliśmy się czegoś takiego, tym bardziej w połowie sierpnia.