Eurotrip dzień 18 – Węgry: Tokaj – stolica dobrego wina

Posted Podróże zagraniczne

Węgry Tokaj

WĘGRY

Waluta: 1 PLN= 70 HUF
Język: węgierski
Autostrady i drogi szybkiego ruchu płatne – wymagana winieta
Kraj należący do UE – niewymagany paszport
Co kupić na pamiątkę: wino, marynowane papryczki

Niezbyt łaskawy był dla nas los. Gdzieś na obrzeżach Węgier spełniły się nasze najgorsze obawy – w naszym samochodzie padł akumulator! Wielokrotnie reanimowany w trasie, skapitulował dwa dni przed naszym przybyciem do Polski. Nie było innej rady, jak wymienić go w pierwszym napotkanym serwisie samochodowym. Tą kwestią najbardziej martwiliśmy się ja i T, bo przypuszczaliśmy, że wymiana akumulatora opóźni naszą dalszą podróż – być może nawet trzeba będzie zrezygnować z planu zwiedzania Budapesztu. Druga niepokojąca nas sprawa to koszt, jaki poniesiemy z racji wymiany akumulatora za granicą, gdzie zazwyczaj trzepie się kasę z turystów jak tylko można. Wizyty u mechanika nie sposób było jednak uniknąć.

Przypadkowi przejezdni pomogli nam zaholować auto do najbliższej stacji naprawy pojazdów. Na miejscu mechanik potwierdził, że padł akumulator i pytał, czy wymieniamy. Dla nas odpowiedź była oczywista. Master podpytał skąd jesteśmy. Po uzyskaniu odpowiedzi, odpowiedział, że zajmą się autem od razu. Znacie powiedzenie „Polak, Węgier dwa bratanki”? Właśnie u tego mechanika doświadczyliśmy jego autentyczności. Akumulator wymieniono nam od razu i wstawiono w miejsce starego bardzo dobrej jakości (przyznał to Dexter, który nadzorował wymianę, bo z naszej czwórki najbardziej się na tym znał). Zaskoczyła nas najbardziej cena, która po przewalutowaniu z tych tysięcy forintów na nasze PLN okazała się niższa niż ta, jaką ponieślibyśmy, wymieniając akumulator w Polsce! Szczęście w nieszczęściu auto zepsuło się akurat na Węgrzech!

Podziękowaliśmy majstrowi i ruszyliśmy w trasę. Auto sunęło jak nowe i do końca Eurotripu nie mieliśmy już z nim żadnego problemu, a na wymienionym akumulatorze przejechaliśmy jeszcze tysiące kilometrów.

Na Węgrzech na pewno nie lada problem stanowiło dla nas przeliczanie forintów na PLN. Ze względu na wysokie nominały węgierskiej waluty (1 zł to ok. 70 forintów) pojawiło się u nas złudne wrażenie, że posiadamy bardzo dużo pieniędzy. Jak podsumował to Dexter: „na Węgrzech łatwo zostać milionerem”.

Do Tokaju sprowadziła nas jego fama stolicy wybornego wina. Uprawa winorośli w tym regionie liczy ok. 1000 lat. Tokaj został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO ze względu na swoje tradycje winiarskie, a także walory przyrodnicze, architektoniczne, kulturowe.

W planach mieliśmy zwiedzenie winnicy i być może dowiedzenie się czegoś ciekawego na temat produkcji wina, hodowli winogron i odmian jego szczepów.

Węgry Tokaj

Tokajskie białe wino występuje w czterech odmianach: Furmint, Harslevelu,Szamorodni i  Aszu. Po węgiersku wino to „bor”, więc chcąc się ubzdryngolić, trzeba szukać szyldów z tym właśnie napisem.

Tokaj okazał się małym, sennym miasteczkiem, przeciętym na pół sporym deptakiem, przy którym znajdują się kamieniczki, kawiarnie, sklepiki z winem i pamiątkami. Nie oczarowało nas atrakcjami, ruszyliśmy więc na poszukiwanie winnic.

Węgry Tokaj
Węgry Tokaj
Węgry Tokaj
Węgry Tokaj
Węgry Tokaj
Węgry Tokaj
Węgry Tokaj

Wydawało się, że droga jest prosta. Winnice mieliśmy cały czas w polu widzenia, jednak szliśmy i szliśmy, a dotrzeć do nich nie mogliśmy. Wymęczeni niekończącą się wspinaczką pod górę, machnęliśmy ręką i zawróciliśmy.

W miasteczku nastąpiła dość zabawna sytuacja. Odpuściliśmy sobie zwiedzanie winnicy, jednak nie mogliśmy wyjechać z Tokaju bez spróbowania lokalnego specjału – tokajskiego wina. Zatrzymaliśmy więc przechodzącą obok nas rodzinkę i zapytaliśmy w języku angielskim, gdzie możemy napić się dobrego, tokajskiego trunku. Zażenowana głowa rodziny, zaczęła łamanym angielskim przebąkiwać, że oni nietutejsi i niestety nie wiedzą, bo sami dopiero co przyjechali. W jego akcencie było coś znajomego, jednak nikt z nas nie zaryzykował zadania „tego” pytania i już mieliśmy odchodzić, gdy żona mężczyzny zapytała niepewnie po polsku „Polacy?”. Jednak swój swego pozna.

Piwnice winne udało nam się znaleźć samodzielnie. Odpoczęliśmy trochę w ich chłodzie sącząc powoli pyszny furmint. Zakupiliśmy kilka butelek i takim sposobem wieźliśmy w bagażniku pięknie zdobione butelki delikatnego, tokajskiego wina oraz wyraźne w smaku wino z Melnika zamknięte w litrowych, plastikowych butelkach po wodzie.

Węgry Tokaj
Malownicze winnice spotykane są w całej części wschodnich Węgier.

Węgry Tokaj
Węgry Tokaj
Węgry Tokaj
Węgry Tokaj
A tu jeszcze kilka widoczków z trasy.

Węgry Tokaj
Węgry
Węgry
Tak wspaniale czuliśmy się po wysiłku, winie i, jakby nie patrzeć, zaoszczędzonych pieniądzach na wymianie akumulatora, że postanowiliśmy przenocować pod solidnym dachem. Wynajęliśmy pokój w pawilonie ośrodka wypoczynkowego znajdującego się w miejscowości położonej bardzo blisko stolicy. Nie chcieliśmy szukać niczego w samym Budapeszcie, bo nocleg wyszedłby nas znacznie drożej. Zarządca ośrodka uprzedził nas, że nazajutrz jest węgierskie święto narodowe i wszelkie markety pozostaną zamknięte, ruszyliśmy więc po drobne zakupy i resztę wieczora spędziliśmy zbijając bąki w pokoju.

 

Jeśli uważasz ten artykuł za przydatny, podziel się nim z innymi.
Pozostań też z nami w kontakcie:
– Polub nasz fanpage na Facebooku, a będziesz na bieżąco z najnowszymi artykułami i ciekawostkami z naszych podróży
– Śledź nas na Instagramie. Znajdziesz tam ciekawe rękodzieła, wartościowe książki i relacje z miejsc, w których bywamy

Reklama




  • Jak zobaczyłam słowo Tokaj, to przypomniało mi się o butelce w barku rodziców, która to jest z rocznika 1979 😀 I skojarzenia miałam dobre 😀 W węgierskim Esztergom byłam jakieś 15 lat temu i wtedy też wydawało mi się, że mam full kasy 😀 Najlepsza była negocjacja na miejskim targu skórzanego portfela w kształcie granatu. Ja nie rozumiałam węgierskiego, pan nie rozumiał angielskiego, ale utargowałam jakieś 100 forintów (brawo ja!). Mile wspominam tamtą wycieczkę 🙂

    • Twoi rodzice mają wino z 1979! Toć to trochę warte! Sprzedajcie, a będziecie mieć kupę pieniędzy. I to nie forintów 😀